środa, 15 listopada 2017

Witaj, zimo!

W Warszawie i okolicach śnieg jeszcze nie zaczął padać, ale pora przygotować się na jego nadejście. W grudniu przeżyjemy śnieżną przygodę. Jaką? Gdzie? Wpadnij na spotkanie, to zdecydujesz razem z nami!

Spotykamy się w czwartek 23 listopada o 18:15 blisko placu Politechniki.

Więcej info na naszym fb!



niedziela, 1 października 2017

Postój w Gorganach



Zapraszamy na opowieści z ukraińskich wędrówek!

W czwartek 5.10 dowiecie się:


  • co udało nam sie wyremontować w huculskiej chacie,
  • jaki jest szybki sposób na mycie włosów,
  • czy drwal namówil nas na toast spirytusem,
  • jak osiągnąć taneczny krok w górach,
  • dlaczego nazwaliśmy sie Привал і co to własciwie znaczy.


Do zobaczenia o 19.00 na Ochocie w Klubokawiarnia Życie jest fajne!

60 WDW Привал


Dołącz do wydarzenia na fb!

czwartek, 14 września 2017

Rozkład jazdy

Rozkład jazdy na rok 2017/2018 prezentuje się następująco:


Dniem drużyny jest czwartek po 17:00. Co to znaczy? Że jeśli robimy zbiórkę/spotkanie/odprawę/cokolwiek, to umawiamy się na jakiś czwartek. Ustawcie swoje różnorodne aktywności tak, żeby po 17:00 mieć już wolne.

To nie znaczy, że w każdy czwartek mamy zbiórkę ;-)


Wieczór z Gorganami zorganizujemy w czwartek 21 lub 28 września. Info po potwierdzeniu od właścicieli lokalu na Ochocie!


Kalendarz na ten rok
  • 27-29.10 wyjazd górski namiestnictwa wędro
  • 27-30?.12 zimowy biwak SH i Привал
  • grudzień: wigilie róznorakie ;)
  • luty: służba porządkowa w stanicy (razem z UFO i 152 Watahą)
  • 10-11.02 Zimowa Watra Wędrownicza (zimujemy w górach!)
  • 14-15.04 Rajd pieszy STOpa (organizujemy!)

Ponadto:
  1. W styczniu zaczynamy szykować obóz wędrowny letni
  2. zastępy Wojtka i Igora realizują do końca maja projekt własnego pomysłu
A po drodze będą oczywiście niespodzianki, spontaniczne działanie i... samo życie!

Zdrastwujcie!
Kurson

niedziela, 20 sierpnia 2017

Na Ukrainę!

Po półrocznych przygotowaniach wreszcie wyruszamy na Ukrainę!

 

 

Mamy tam trzy cele do zrealizowania:


1. Pomóc w remoncie schroniska Jędrykowa Sadbya



2. Zdobyć Sywulę, najwyższy szczyt Gorganów



3. Zwiedzić Lwów



We wrześniu zaprosimy was na spotkanie, na którym opowiemy o naszym obozie. Czuwaj!

niedziela, 11 czerwca 2017

Kampinos w detalu

W czasie deszczu podwarszawska Puszcza Kampinoska zyskuje unikalny klimat. Powietrze przesyca zapach wilgotnej gleby i mchu, a na pustych szlakach panuje cisza. Cała okolica natomiast staje się jakby zieleńsza...
A z resztą, zobaczcie sami :)

M







sobota, 10 czerwca 2017

Powsinada

Drrryń!

To dzwoni budzik. Jest 2:30. Trochę nieprzytomny, wcinam owsiankę i łapię plecak. Nie zauważam leżących obok kijów trekkingowych, które chciałem zabrać. Zdaję sobie z tego sprawę dopiero w autobusie N31.

Przyjeżdża punktualnie o 3:21. Jest napchany, ale idzie znaleźć miejsce. Stojące, oczywiście. Ekipa melanżowa: część zgonuje po imprezach, część mocno gestykuluje i nieporadnie próbuje coś opowiedzieć.

Po pół godzinie jestem w Wilanowie. To stąd zaczynamy nasz dzisiejszy marsz do Powsina. Marsz sprawdzający kondycję i przygotowanie sprzętowe przed naszym obozem w Gorgany. Tymczasem Wojtek wykonuje szybkie telefony.


 - Maciek, gdzie jesteś?!
 - Na Biedronki, zaraz będę.

To była ta dalsza strona Biedronki.

...

 - Halo, Marek? Kiedy będziesz? Co to znaczy zaraz? Podaj w minutach! Acha, za pół godziny... Daria jest z tobą?

...

 - Igor, wstałeś już? Daleko masz? Na jaką pętlę idziesz?! Dobra, bądź tam, dojedziemy do ciebie...



Wreszcie zbieramy się razem. Jest nas szóstka. Ruszamy na szlak ostrym tempem. Jesteśmy minimalnie obciążeni, więc chodzi o sprawdzenie kondycji. Chcemy mieć tempo rzędu 5-6 km/h. Wspomagamy się kijami (szczęśliwie, Wojtek wziął 3 komplety!), ale nie wszystkim one odpowiadają. Pierwsze 15 km mija szybko, zatrzymujemy się na dłuższy postój regeneracyjny. W ruch idą kabanosy, orzechy, suszone morele, i woda - dużo wody!

Pokrzepieni, wracamy na szlak. Pojawia się czas i przestrzeń na rozmowy o próbach wędrowniczych i jej składowych: siłach ciała, ducha i umysłu (szczegóły tutaj!). Jaki wyczyn chcesz zrealizować jeszcze przed obozem? W Ukrainie będziemy podchodzić do tematu jeszcze poważniej, można powiedzieć: orlo!


Trzymamy całkiem niezłe tempo, choć komary i ciepło coraz bardziej doskwierają. Na te pierwsze jest autan i mugga, na drugie można się rozebrać. Czil!

Wreszcie, kończymy drugą pętle i rozpoczynamy drogę z powrotem do Wilanowa. Wpadamy na znajomych: Julię i Maćka, jadących na spływ kajakowy Wisłą. Mija nas coraz więcej rowerów, w ogóle ludzie się pojawili. O wschodzie Słońca było dużo luźniej ;-)

Kończymy marsz około 10:30. Mamy 27 km na liczniku przy tempie 5.6 km/h. Przyzwoicie. Forma jest. W środę 21.06 sprawdzimy sprawy organizacyjne, a na przełomie lipca i sierpnia sprzęt. Gorgany czekają!

niedziela, 21 maja 2017

Wampum i bobry

amulet
O wampum

Noc Muzeów spędziłem w lesie. Od dłuższego czasu planowałem dokończenie dwóch rzeczy: zdobywania Leśnego Wampum i odnalezienia bobrzych żeremi w Zalesiu Dolnym.

Historia zdobywania wampum sięga bodaj 2005 roku, gdy w wakacje Żarem - radą drużyny 60 WDH-y "UFO" - realizowaliśmy część wymagań w Serwach.

jajko w ziemniaku, maj 2015
Następna odsłona to rok 2010. Pojechaliśmy na warsztaty puszczańskie do Chomina. Wiele się nauczyliśmy, resztę mieliśmy dokończyć na obozie.

Od tamtego czasu skrzykiwałem zbiórki #Męskiej60 (starsze chłopaki ze szczepu 60i148) żeby dokończyć sprawę. Ostatnia była w maju 2015 roku. Byliśmy bardzo blisko, zabrakło tylko części przyrodniczej. Teraz, wreszcie, po latach, udało się uczciwie i rzetelnie spełnić wszystkie wymagania :-)

wygląda rozpaczliwie, ale spało się ok ;-)
Trudności

Jednym z większych wyzwań było dla mnie nauczenie się wydawania dźwięku sowy. Mniej więcej wiedziałem jak trzeba ułożyć dłonie, jak dmuchać - to wszystko jest do odnalezienia w necie. Nie ma tam jednak uczucia radości, gdy po kilku godzinach prób wreszcie - po raz pierwszy! - uda się wydać znane huu-huu!

czuringa
Robienie czuringi, która wydaje odgłos jak helikopter, było równie dużym przeżyciem, ale głównie dlatego, że podczas demonstracji jak ona działa, w krytycznym momencie urwała się ze sznurka i poleciała z ogromną prędkością. Szczęśliwie wszyscy siedzieli nisko, ale niewiele brakowało, by zrobić dziurę w namiocie.
gwizdki

Bezpieczniejsze są na pewno gwizdki, z tym, że bardzo trudno jest zamknąć wlot tak, by dostać gwizd.

barwienie borówką
Długo się zbierałem do pozornie prostego zadania: barwienia. Okazało się, że trzeba mieć po prostu wodę, sól, owoce i trochę więcej czasu. Efekt widzicie na zdjęciu - piękny fiolet to zasługa borówki amerykańskiej. W sam raz na oznaczenie drugiego wampum! :D

krzesło
Nie byłoby wampumów bez poznawania przyrody! Poznałem bliżej i odwiedziłem lub chcę to zrobić następujące Parki Narodowe: Pieniński, Kampinoski, Biebrzański, Gorczański, Białowieski. Ten ostatni koniecznie na rowerze!

W przyrodzie jest coś magicznego. Szukając bobrów spędziłem pół godziny na drzewie bez kontaktu czy choćby widoku drugiego człowieka. Fantastyczne jest to wewnętrzne wyciszenie. Nagle zauważa się, że jakaś sójka wygania mniejsze ptaki z drzewa, na którym zachciało się jej posiedzieć. Dobrze byłoby zauważyć też jakiegoś ssaka, a szczególnie bobra!

Zalesie Górne
Bezkrwawe łowy

Drugim wyzwaniem było odnalezienie żeremi bobrów w Zalesiu Dolnym. Zadanie postawiłem sobie w ramach realizacji próby na harcmistrza. Moim ideałem było zrobienie zdjęcia tym najlepszym spośród zwierzęcych budowniczych.

jedno z żeremi
Zorganizowałem dwie wyprawy. Pierwszą w grudniu, drugą teraz, w maju. Miałem wytypowanych kilka miejsc, gdzie mogą się one kryć. Przeszedłem wzdłuż rzeki Jeziorki starając się ogólnie zorientować czy są jakieś świeże ślady pobytu bobrów.

Zaczaiłem się więc na wspomnianym drzewie i po prostu czekałem. Trafiła mi się gratka, bo zrobiłem parę zdjęć chronionej w Polsce sójce. Bobrów jednak nie było.

Sójka
Zszedłem i zacząłem iść dalej. Przedzierałem się przez haszcze pokrzyw, buty grzązły mi w miękkiej ziemi. Nagle, tuż obok zobaczyłem bardzo dziwny ślad. Wyglądał na odcisk ręki dziecka o długich palcach. To musiał być świeży ślad bobra!

Nie spodziewałem się ich w tym miejscu, wyglądało na opuszczone i dawno nie używane. Woda jest też tam dość płytka, a to duże utrudnienie przy zabezpieczaniu żeremi przed drapieżnikami.

żeremia następne
Z poczuciem triumfu, szedłem dalej. Znalazłem rozpalone w ściętym pniu drzewa ognisko, które ktoś po prostu zostawił bez opieki. Brawo za myślenie! Usunąłem kawałki drzewa i ostudziłem je w rzece. Kubkiem i butelką zalałem wszystko kilkunastoma litrami wody. Po przygodach z płonącym lasem na ostatnim obozie, nie mam wątpliwości, że każde ognisko trzeba porządnie zalać, zanim się od niego odejdzie. Naprawdę każde.
bobrze łapy

Tyle dobrego, że na rozżarzonych węglach przygotowałem sobie bawełnę do rozpałki. Przyda się na kolejny kolor leśnego wampum!

ognisko amerykańskie

ognisko szwedzkie

niedziela, 23 kwietnia 2017

Zimowe łazikowanie w Karkonoszach

W oddali Śnieżka


Jak spędzić urodziny? Dlaczego nie w górach? No to w które?
Tym razem Karkonosze!



Pogoda była zmienna, generalnie bardzo mocno wiało, czasami sypało śniegiem. Miejscami temperatura odczuwalna(temp+wiatr) dochodziła do -25 st. C


Wyruszyliśmy ze Szklarskiej Poręby, potem poszliśmy nad wodospad Kamieńczyka i dalej trzymaliśmy się czerwonego szlaku, by wczesnym popołudniem dojść do schroniska PTTK "Odrodzenie". 

Dzisiaj dalej czerwonym do niebieskiego, a następnie żółtym szlakiem do Karpacza, gdzie zakończyliśmy wyjazd.
Plan był, żeby uderzyć na Śnieżkę (1602 m n.p.m)- najwyższy szczyt Karkonoszy. Ze względu na limitujący nas czas oraz dość niekorzystne warunki pogodowe odpuściliśmy ten szczyt. Jest zatem po co wrócić w karkonoskie strony- Śnieżka czeka.



Podsumowując:
2 plecaki
28,5 "z buta"
40 punktów GOT
960 km samochodem
Warto robić to, co się kocha z najlepszymi ludźmi!

-Wojtek


czwartek, 13 kwietnia 2017

Lwów, Gorgany, remont schroniska

Letni obóz wędrowny nabiera rumieńców!




W dniach 20-30 sierpnia jedziemy na Ukrainę pomóc w remoncie schroniska Jędrykowa Sadyba. Wydłużyliśmy wyjazd, by móc spokojnie zwiedzić Lwów oraz zdobyć Sywulę, najwyższy szczyt Gorganów (1836 m n.p.m.). Wędrówka tam zajmie nam jakieś 3 dni :)

fot. Tomasz Kuran
Szacunkowy koszt wyjazdu to 400-600 zł. Postaramy się, by była to ta dolna granica, mamy szanse zdobyć też dofinansowanie. Śpimy w namiotach, myjemy się w potoku :)

fot. gorgany.org


Jeżeli chcesz, możesz z nami pojechać! Zapraszamy ludzi w orientacyjnym wieku 16-21 lat. Nie trzeba być harcerzem, można pojechać po cywilnemu, jeśli tylko akceptuje się harcerski styl życia. Podejmij z nami wędrówkę do sukcesu!

Chcesz pogadać o obozie? Dowiedzieć się szczegółów?
Pisz śmiało do Wojtka https://www.facebook.com/wjedral

sobota, 18 marca 2017

Marcowe wędrowanie

Staraliśmy się

Ostatnia prosta, selfie pod latanią, skręt w prawo i już można usłyszeć przekręcający się zamek furtki. Teraz tylko szerokość ogródka i można wejść do ciepłego oraz suchego domu, wziąć gorący prysznic, i oddać się wymarzonej czynności, jaką był sen...

Ups...Chyba się rozpędziłem, więc od początku
Rejon działań

W ramach przygotowania do STOP-y wybraliśmy się na nocny marsz piaseczyńskimi lasami. Myślę, że to jest dobry moment, żeby przedstawić uczestników tej wędrówki- szli: Kurson, Wojtek, Mateusz, Maciek, no i przedstawicielka płci pięknej Kluska <3 Spotkaliśmy się w Wilanowie, z którego ruszyliśmy do celu (PKP Piaseczno). W planach mieliśmy odwiedzić sklep, aby zrobić zakupy na śniadanie, gdy już wrócimy z nocnego wędrowania. W sklepie zwróciliśmy naszą uwagę na Coca-Colę Lime oraz na oranżadę gruszkową w szkle, za jedyne 1,29.

Kluska w swoim outficie


Szybki lub NIE postój, przepakowanie plecaków w domu rodziców naszego komedianta, oglądanie Star Treka, by finalnie 23:10 wyruszyć w trasę.



Szło się przyjemnie, czas mijał nam na wspólnych rozmowach. Deszcz generalnie nie padał, coś tam od czasu do czasu siąpiło. Najwięcej przygód dostarczało podłoże, które nie raz było błotniste, że noga utykała, następnym jednak śliskie jak lód na Narodowym. Odżywanie batonami i wzajemne konsumpcje mające na celu oceny smaków doszły do wniosku przyznania noty 1 batonowi białkowemu Bakoma
Pilotem był Kurson, który stale kontrolował trasę i tak o to zaszliśmy do domu. Możliwość zdjęcia butów, kąpieli i kimy była wspaniała.
Ludzi było tyle ile nakryć ;-;


Gdy, o 9:30 zadzwonił budzik szybko przygotowaliśmy naprawdę pyszne śniadanie, spakowaliśmy swoje rzeczy, posprzątaliśmy i opuściliśmy miejscówkę. Następnie kierunek >Warszawa<

-Wojtek

Królewskie śniadanie

Słynne Masło Roślinne


Przerwa na szamę

Gdzie my jesteśmy?


Squad