Z kronikarskiego obowiązku należy odnotować, że 3 grudnia Maciej "Spock" zorganizował wyjście na łyżwy. Było super :-)
#dupazbita
czwartek, 29 grudnia 2016
piątek, 2 grudnia 2016
Foki dziękują
Dostaliśmy upominek od Stacji Morskiej za nasza robotę :-)
Odbiór: dziś na zbiórkach drużyn, albo w sobotę na naszej zbiórce na lodowisku :-)
Odbiór: dziś na zbiórkach drużyn, albo w sobotę na naszej zbiórce na lodowisku :-)
niedziela, 27 listopada 2016
Odezwa #1
Wędrownicy!
Listopadowy biwak zakończył pierwszy etap funkcjonowania naszej drużyny. Sprawdziliśmy się w wędrówce i służbie. Mamy przybocznych i skarbnika. Mamy pierwszą, pozytywnie zakończoną próbę wędrowniczą Maćka!
Zaczynamy się coraz lepiej organizować. Liczę, że coraz częściej to Wy będziecie przejmować inicjatywę i organizować nasze zbiórki! Drużyna to miejsce naszych wspólnych działań, gdzie wzajemnie możemy się wspierać.
Na blogu pojawiły się nowe rzeczy. Są to linki do naszych dokumentów (znajdziecie tam nasz szczegółowy program), Konstytucji Drużyny i rozkazów. Rzućcie okiem!
Szykujemy się teraz do kolejnych imprez: Zimowej Watry Wędrowniczej (10-12 lutego), rajdu pieszego STOpa (8-9 kwietnia) i naszego obozu wędrownego (jeden tydzień sierpnia - na fb trwa głosowanie nad wyborem który to będzie tydzień). Solidnie się do nich przygotujemy!
Na koniec przypominam wierszyk, który znajdziecie w rozkazie L1/2016:
Przy szumiącym Bałtyku,
Na północnym Polski skraju,
Zbiera się sześćdziesiątka,
Wędrowników z gaju.
Nasze przygody, wyczyny i marzenia,
Określają najlepsze nasze wydarzenia.
Oby hart ducha nigdy się nie zgubił!
By o nas przez lata każdy inny mówił.
poniedziałek, 14 listopada 2016
Jak pocałować fokę? Czyli 60 WDW na swoim pierwszym biwaku
Przez ostatnie dwa miesiące dowiadywaliśmy się, czym jest wędrownictwo. Jednak dopiero ostatnio poznaliśmy prawdziwy jego zew. Tak też 60 WDW wyruszyła na swój pierwszy biwak, który odbył się w dniach 11-13.11.2016 na Helu.
W piątek rano wszystkie drogi prowadziły do Gdańska. Część z nas docierała do niego samolotem, część pociągiem, a inna autobusem. Najważniejsze, jednak jest to, że w Gdańsku udało się nam wzajemnie odnaleźć i stamtąd już wspólnie ruszyliśmy w dalszą podróż... Teraz już pociągiem, do stacji Władysławowo.
Do "Władka" dotarliśmy na ok. 14, chwila na ogarnięcie i przygotowanie się do marszu oraz szybkie zakupy w pobliskim sklepie. Wyruszamy w drogę. Przed nami 35 km. Cel jest jeden, przejść półwysep Helski. Pokonać odległość pomiędzy Władysławowem i Helem.
Pogoda w Stolicy nie rozpieszczała |
Selfie musi być! |
Zaczęliśmy od marszu plażą, żeby nacieszyć się pięknymi widokami, korzystając z ostatnich promieni słonecznych. Maszerowaliśmy. Co jakiś czas postój i dalej w drogę.
Wszytko było pięknie, jednak w Jastarni musieliśmy podjąć poważną decyzję. Kierując się za równo honorem, uporem, jak i rozumem połowa (Ola, Kurson, Wojtek, Mateusz) ekipy odciążyła z niepotrzebnego bagażu resztę grupy i pojechała pociągiem. Tym samym zakończyła swoją wędrówkę z 25 km na liczniku.
Reszta grupy(Hania, Matylda, Maciek i Mikołaj), już bez zbędnego bagażu z powodzeniem kontynuowała marsz, tym samym realizując wymagania zawarte w ich próbach wędrowniczych.
Ekipa "Pociąg" dojechała na miejsce, ugotowała obiad dla reszty i zachwycona warunkami panującymi w Instytucie Morskim UG poszła spać.
Gdzieś przed północą dotarła reszta- 4 ludzi, którzy pokonali 35 km pieszo. Coś zjedli lub nie i tak samo poszli spać.
Nazajutrz rano stawiliśmy się w świetnych humorach do pracy. Na początku spacer po terenie Instytutu Morskiego i Fokarium. Zapoznanie się z tym co będziemy robić, pobranie narzędzi i do roboty. Wykonywaliśmy prace w obrębie ośrodka. Były to typowe prace ogrodowe. Co jakiś czas dwie osoby z ekipy pracującej znikały na jakiś czas, by potem wrócić do zespołu...
Co robiły w tym czasie? Brały udział w pokazach i karmieniu sześciu fok znajdujących się w fokarium. Każdy mógł pogłaskać fokę, sprawdzić czy z jej ogonem wszystko w porządku, a nawet dostać BUZIAKA. Wszystkie foki były niesamowite, jednak to Bubas skradł nasze serca.
Po wykonanej pracy, nakarmieniu fok i wizycie w Domu Morświna, nieco zmarznięci i wygłodniali udaliśmy się zjeść obiad.
Jednak to nie koniec naszego dnia. Czekał nas jeszcze apel, na którym Hania i Wojtek zostali mianowani na swoje funkcje, Maciek zamknął próbę wędrowniczą i został dopuszczony do odnowienia Przyrzeczenia Harcerskiego. Na apelu dostaliśmy również okolicznościowe foczki, które nosimy rzekomo przez 3 miesiące. Na zakończenie wyjazdu, męska część drużyny sprawdziła, jak ciepła jest woda o tej porze roku.
Wieczorem zasiedliśmy do stołu, przy którym podsumowaliśmy nasz wyjazd oraz rozmawialiśmy o planach na wakacje.
Następnego dnia wczesna pobudka, sprzątanie i wymarsz na stacje PKP na Helu, by stamtąd pociągiem pojechać do Gdyni. Tam też się rozstaliśmy i ruszyliśmy w drogę powrotną do domu.
Podsumowując wyjazd należy powiedzieć, że było super! Ekipa oraz pogoda dopisała w 100%. Zajęcia z fokami i poznanie tych niezwykłych ssaków dostarczyło nam wiele przyjemności, podobnie jak wędrówka piaszczystym brzegiem polskiego morza. Jedno jest pewne, ten wyjazd na długo pozostanie w naszej pamięci, tych których z nami nie było mają, czego żałować.
-Wojtek
Przed |
W trakcie |
I po |
Co robiły w tym czasie? Brały udział w pokazach i karmieniu sześciu fok znajdujących się w fokarium. Każdy mógł pogłaskać fokę, sprawdzić czy z jej ogonem wszystko w porządku, a nawet dostać BUZIAKA. Wszystkie foki były niesamowite, jednak to Bubas skradł nasze serca.
Tłusta foczka na zimę |
Czym on sobie zasłużył na buziaki? |
Uwaga foki gryzą, nas nie gryzły :) |
Jak tam ogon foczko? |
Po wykonanej pracy, nakarmieniu fok i wizycie w Domu Morświna, nieco zmarznięci i wygłodniali udaliśmy się zjeść obiad.
Jednak to nie koniec naszego dnia. Czekał nas jeszcze apel, na którym Hania i Wojtek zostali mianowani na swoje funkcje, Maciek zamknął próbę wędrowniczą i został dopuszczony do odnowienia Przyrzeczenia Harcerskiego. Na apelu dostaliśmy również okolicznościowe foczki, które nosimy rzekomo przez 3 miesiące. Na zakończenie wyjazdu, męska część drużyny sprawdziła, jak ciepła jest woda o tej porze roku.
Maciek odnowił Przyrzeczenie Harcerskie |
Od lewej: Mikołaj, Kurson, Mateusz, Maciek, Wojtek |
Wieczorem zasiedliśmy do stołu, przy którym podsumowaliśmy nasz wyjazd oraz rozmawialiśmy o planach na wakacje.
Następnego dnia wczesna pobudka, sprzątanie i wymarsz na stacje PKP na Helu, by stamtąd pociągiem pojechać do Gdyni. Tam też się rozstaliśmy i ruszyliśmy w drogę powrotną do domu.
Podsumowując wyjazd należy powiedzieć, że było super! Ekipa oraz pogoda dopisała w 100%. Zajęcia z fokami i poznanie tych niezwykłych ssaków dostarczyło nam wiele przyjemności, podobnie jak wędrówka piaszczystym brzegiem polskiego morza. Jedno jest pewne, ten wyjazd na długo pozostanie w naszej pamięci, tych których z nami nie było mają, czego żałować.
-Wojtek
niedziela, 6 listopada 2016
Foki czekają!
W ten weekend jedziemy na nasz pierwszy biwak :)
Jedziemy do Stacji Morskiej na Helu pomagać w pracy przy fokach i morświnach. Przejdziemy też 35 km mierzeją helską - wydłużamy dystans po wędrówce w Kampinosie, szykując się na kwietniowy rajd STOpa :)
Info o biwaku i zgoda rodzica: klik!
Ahoj, przygodo!
Jedziemy do Stacji Morskiej na Helu pomagać w pracy przy fokach i morświnach. Przejdziemy też 35 km mierzeją helską - wydłużamy dystans po wędrówce w Kampinosie, szykując się na kwietniowy rajd STOpa :)
Info o biwaku i zgoda rodzica: klik!
Ahoj, przygodo!
piątek, 4 listopada 2016
Pasja życia
Wędruje się nie tylko na nogach. Można wędrować, czyli poszukiwać swojego miejsca w społeczeństwie. Kim chcę zostać? Jaka jest moja pasja życiowa? Jakie (i po co?) wybrać studia? To pytania, które powinni postawić przed sobą wędrownicy.
Na ostatnią zbiórkę (29.10) zaprosiliśmy byłych członków naszego szczepu: Monikę Rusztecką, geografkę, miłośniczkę łazikowania i biegówek, oraz Maćka Bartosiaka, społecznika, lokalnego polityka z Bemowa, także zapalonego turystę. Spotkaliśmy się w kawiarni Cafe Cofeina przy placu Politechniki. Razem szukaliśmy odpowiedzi na powyższe pytania. Okazało się, że pasja często znajduje nas sama, trzeba tylko jej dać działać - i uważać na terminy egzaminów ;-)
Serdecznie dziękujemy Wam za spotkanie!
Na ostatnią zbiórkę (29.10) zaprosiliśmy byłych członków naszego szczepu: Monikę Rusztecką, geografkę, miłośniczkę łazikowania i biegówek, oraz Maćka Bartosiaka, społecznika, lokalnego polityka z Bemowa, także zapalonego turystę. Spotkaliśmy się w kawiarni Cafe Cofeina przy placu Politechniki. Razem szukaliśmy odpowiedzi na powyższe pytania. Okazało się, że pasja często znajduje nas sama, trzeba tylko jej dać działać - i uważać na terminy egzaminów ;-)
Serdecznie dziękujemy Wam za spotkanie!
wtorek, 1 listopada 2016
Laski
W sobotę 22 października poznawaliśmy w działaniu kolejną zasadę pracy wędrowniczej: służbę.
Pojechaliśmy do Lasek, gdzie mieści się Towarszystwo Opieki nad Ociemniałymi. Dzięki rodzinnym koneksjom pomogliśmy w pracach gospodarskich: usunęliśmy kamienie z padoku i pajęczyny ze stajni. Umyliśmy też okna w stajni. Wyprowadziliśmy konie i supersilnego psa-przewodnika na spacer do lasu. Spacer z koniem, jest jak spacer z psem. Bardzo dużym psem, który zjada wszystkie rośliny, jakie po drodze zobaczy :P
To były typowe, proste prace, na które w ciągu dnia nie zawsze ma się czas, bo jest dużo innych, pilniejszych rzeczy. Kilka sobotnich osobogodzin pozwoliło te zadania wykonać, z pożytkiem dla całego ośrodka :)
niedziela, 2 października 2016
Wspinaliśmy się!
W ostatnią sobotę siedmioosobowa ekipa w składzie: Wojtek, Wyrok, Ola Be, Maciek, Hania, Marek i Kurson walczyła z grawitacją :-) Testowaliśmy świeżo otwartą, zewnętrzną ściankę wspinaczkową przy budynkach WUMu.
Zbiórkę zorganizował Wojtek, a miała ona przybliżyć jedną z zasad pracy wędrowniczej: wyczyn. Udało się doskonale! Po zaliczeniu prostszych tras, przerzuciliśmy się na te numerowane (liczba oznacza poziom trudności). Czerwona "czwórka" i niebieska "czwórka plus" większości poszły gładko. O ból głowy i mięśni przyprawiała natomiast zielona "piątka".
Próbowaliśmy wielokrotnie, zawsze odpadając w tym samym miejscu. Wskazówki od instruktora sugerowały, że trzeba "odpychać się w bok". Łatwo powiedzieć... Mamy wyzwanie na kolejne spotkania, ale to dopiero od kwietnia, bo ścianka jest zamykana na sezon zimowy.
Na zbiórce Hania realizowała swoje zadanie z próby wędrowniczej. Na siłę ducha chciała pokonać lęk wysokości i wejść na szczyt. Oddajmy jej głos!
Dlaczego na siłę ducha chciałaś się wspiąć na ściankę?
Chciałam przezwyciężyć swój strach i udowodnić sobie samej, że mimo okropnego lęku wysokości jestem w stanie to zrobić!
Jakie miałaś emocje podczas wspinaczki? Jak się czułaś na szczycie?
Na początku byłam przerażona. Im wyżej, tym bardziej się bałam, a jak tylko spojrzałam w dół, całe życie przelatywało mi przed oczami. Ale jak weszłam na samą górę, byłam bardzo szczęśliwa i dumna mimo, że nadal zestresowana.
Chcesz się jeszcze wspinać? :-)
Było bardzo fajnie! Ciekawe doświadczenie, ale nie wyobrażam sobie wspinać się na co dzień, chyba że udałoby mi się pozbyć lęku wysokości całkowicie :-)Zadanie ZALICZONE! :D
Oprócz wspinania, dopięliśmy kolejne elementy organizacyjne listopadowego biwaku. Każdy dostał konkretne miejsce do sprawdzenia pod kątem realizacji misji, przegadaliśmy opcje transportowo-noclegowe. Będzie rześko, bo w namiotach (choć ja nadal liczę na latarnię morską).
Następna zbiórka będzie o służbie, a przygotowuje ją Hania. 22 października pojedziemy do Lasek poznać świat niewidomych.
Subskrybuj:
Posty (Atom)