Przez ostatnie dwa miesiące dowiadywaliśmy się, czym jest wędrownictwo. Jednak dopiero ostatnio poznaliśmy prawdziwy jego zew. Tak też 60 WDW wyruszyła na swój pierwszy biwak, który odbył się w dniach 11-13.11.2016 na Helu.
W piątek rano wszystkie drogi prowadziły do Gdańska. Część z nas docierała do niego samolotem, część pociągiem, a inna autobusem. Najważniejsze, jednak jest to, że w Gdańsku udało się nam wzajemnie odnaleźć i stamtąd już wspólnie ruszyliśmy w dalszą podróż... Teraz już pociągiem, do stacji Władysławowo.
Do "Władka" dotarliśmy na ok. 14, chwila na ogarnięcie i przygotowanie się do marszu oraz szybkie zakupy w pobliskim sklepie. Wyruszamy w drogę. Przed nami 35 km. Cel jest jeden, przejść półwysep Helski. Pokonać odległość pomiędzy Władysławowem i Helem.
|
Pogoda w Stolicy nie rozpieszczała |
|
Selfie musi być! |
Zaczęliśmy od marszu plażą, żeby nacieszyć się pięknymi widokami, korzystając z ostatnich promieni słonecznych. Maszerowaliśmy. Co jakiś czas postój i dalej w drogę.
Wszytko było pięknie, jednak w Jastarni musieliśmy podjąć poważną decyzję. Kierując się za równo honorem, uporem, jak i rozumem połowa (Ola, Kurson, Wojtek, Mateusz) ekipy odciążyła z niepotrzebnego bagażu resztę grupy i pojechała pociągiem. Tym samym zakończyła swoją wędrówkę z 25 km na liczniku.
Reszta grupy(Hania, Matylda, Maciek i Mikołaj), już bez zbędnego bagażu z powodzeniem kontynuowała marsz, tym samym realizując wymagania zawarte w ich próbach wędrowniczych.
Ekipa "Pociąg" dojechała na miejsce, ugotowała obiad dla reszty i zachwycona warunkami panującymi w Instytucie Morskim UG poszła spać.
Gdzieś przed północą dotarła reszta- 4 ludzi, którzy pokonali 35 km pieszo. Coś zjedli lub nie i tak samo poszli spać.
|
Nasze humory spodobały się Chełbi Modrej |
Nazajutrz rano stawiliśmy się w świetnych humorach do pracy. Na początku spacer po terenie Instytutu Morskiego i Fokarium. Zapoznanie się z tym co będziemy robić, pobranie narzędzi i do roboty. Wykonywaliśmy prace w obrębie ośrodka. Były to typowe prace ogrodowe. Co jakiś czas dwie osoby z ekipy pracującej znikały na jakiś czas, by potem wrócić do zespołu...
|
Przed |
|
W trakcie |
|
I po |
Co robiły w tym czasie? Brały udział w pokazach i karmieniu sześciu fok znajdujących się w fokarium. Każdy mógł pogłaskać fokę, sprawdzić czy z jej ogonem wszystko w porządku, a nawet dostać BUZIAKA. Wszystkie foki były niesamowite, jednak to Bubas skradł nasze serca.
|
Tłusta foczka na zimę |
|
Czym on sobie zasłużył na buziaki? |
|
Uwaga foki gryzą, nas nie gryzły :) |
|
Jak tam ogon foczko? |
Po wykonanej pracy, nakarmieniu fok i wizycie w Domu Morświna, nieco zmarznięci i wygłodniali udaliśmy się zjeść obiad.
Jednak to nie koniec naszego dnia. Czekał nas jeszcze apel, na którym Hania i Wojtek zostali mianowani na swoje funkcje, Maciek zamknął próbę wędrowniczą i został dopuszczony do odnowienia Przyrzeczenia Harcerskiego. Na apelu dostaliśmy również okolicznościowe foczki, które nosimy rzekomo przez 3 miesiące. Na zakończenie wyjazdu, męska część drużyny sprawdziła, jak ciepła jest woda o tej porze roku.
|
Maciek odnowił Przyrzeczenie Harcerskie |
|
Od lewej: Mikołaj, Kurson, Mateusz, Maciek, Wojtek |
Wieczorem zasiedliśmy do stołu, przy którym podsumowaliśmy nasz wyjazd oraz rozmawialiśmy o planach na wakacje.
Następnego dnia wczesna pobudka, sprzątanie i wymarsz na stacje PKP na Helu, by stamtąd pociągiem pojechać do Gdyni. Tam też się rozstaliśmy i ruszyliśmy w drogę powrotną do domu.
Podsumowując wyjazd należy powiedzieć, że było super! Ekipa oraz pogoda dopisała w 100%. Zajęcia z fokami i poznanie tych niezwykłych ssaków dostarczyło nam wiele przyjemności, podobnie jak wędrówka piaszczystym brzegiem polskiego morza. Jedno jest pewne, ten wyjazd na długo pozostanie w naszej pamięci, tych których z nami nie było mają, czego żałować.
-Wojtek